Są na świecie takie filmy, które skłaniają do przemyśleń i wciągają w swój świat jak najlepsza książka, długo nie pozwalając o sobie zapomnieć; filmy, przez które emocje bohaterów nagle stają się naszymi. I "Dhobi Ghat" bez wątpienia się do takich zalicza. Nie jest on typową historią ze standardowym scenariuszem - pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że do kina Bollywoodzkiego (a może i światowego?) wnosi wiele. Bo ten film pokazuje raczej kawałek normalnego życia i na jego tle nakreśla szczególnie historie czterech bohaterów, które wzajemnie się przenikają. Naturalność samych Indii i pokazanie tego "brudnego" oblicza Bombaju zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W końcu indyjskie filmy to nie tylko kolorowe parady idealnych, szlachetnych postaci walczących ze zdeprawowanymi czarnymi charakterami - i choć ja i ten rodzaj kina lubię, czasem potrzebna jest odskocznia. Zabawne, że w przypadku Bollywoodu odskocznią staje się pokazanie życia realistycznego;) Ale to nieważe. Ważne, że "Dhobi Ghat" porusza! Świetny na każdym polu - zdjęcia, muzyka, aktorstwo, reżyseria, w ogóle sam pomysł i jego realizacja - coś wspaniałego. Jestem pod wrażeniem :) Polecam! :)